- Lubię cię.
Michael
uśmiechnął się pod nosem, ponieważ doskonale wiedział o tym, iż napisał prawdę.
Lubił ją, lubił z nią rozmawiać, lubił patrzeć na jej zdjęcie, lubił, gdy ją
rozbawił (co zdarzało się niezwykle rzadko). Nie znosił tylko jednego –
momentów, kiedy ona zamykała się na wszystko i na wszystkich, nawet na niego, a
on sam nie mógł nic na to poradzić.
Nie potrafił
jej zrozumieć. Raz była kimś w rodzaju dobrej wróżki, która potrafiła podnieść
go na duchu nawet wtedy, kiedy był padnięty po wyczerpującym treningu, drugim
zaś razem przypominała Królową Śniegu – obojętną na wszystkich, bez uczuć, bez
serca, bez zrozumienia dla kogoś innego.
Drażniło go
to, ale uświadomił sobie, że Sarah nie była już zwykłą maskotką w jego rękach.
Stała się osobą, której mógł powiedzieć wszystko, wyżalić się, poradzić w
sprawach niezwykle istotnych. Przeklął sam siebie, iż znalazł się na takim
etapie swojego życia, aczkolwiek szybko doszedł do wniosku, że nie żałuje tego,
iż postanowił do niej zagadać.
Mógł żałować
wielu rzeczy i czynów w swoim życiu, ale na pewno nie tego.
- Spotkajmy
się. – napisał dość szybko – Chcę cię lepiej poznać.
Zniecierpliwiony
czekał na jakąkolwiek odpowiedź, choć w głębi duszy doskonale wiedział, jaka
ona będzie. Nie miał pojęcia, dlaczego dziewczyna miała jakiekolwiek obiekcje. Może
się go bała?
- Trener cię
wzywa. – nieco obojętny głos Morgensterna wyrwał go z tępego zamyślenia. Nie mógł
ignorować służbowych poleceń, tym bardziej, że nie przypominał sobie, by czymś
zawinił, więc sprawa musiała być poważna. Szybko się podniósł. Niestety zapomniał
o dwóch rzeczach.
Nie napisał
jej, że musi iść i nie zamknął laptopa.
* * *
Thomas nie
miał złych intencji, nie zamierzał grzebać w kogoś życiu prywatnym, tym
bardziej w komputerze. Niemniej tym razem nie chodziło tylko o Michaela, ale
również o niego.
Dlatego też,
kiedy dostrzegł na ekranie migającą ikonkę z jej zdjęciem, nie zastanawiał się
ani na moment. Szybkim krokiem podszedł do laptopa i odczytał wiadomość, która
zawierała zgodę na spotkanie wraz z dokładnym miejscem, datą oraz godziną.
Dowiem się, kim jesteś, Sarah. A jeśli masz
cokolwiek wspólnego, z moim ojcem – zniszczę cię.
Nie usunął
wiadomości.
* * *
Staranie
wypielęgnowaną dłonią przesunęła po białej poszewce na szpitalnej kołdrze,
wyczuwając pod palcami kolejno zarys nóg, a następnie brzucha i klatki
piersiowej małego rudzielca. Później dotknęła wszystkich tych cholernych
rurek, które podobno mu pomagały, ale ona tego nie dostrzegała. Miała ochotę je
zniszczyć, powyrywać, pogryźć i wyrzucić przez okno, ale tego nie zrobiła.
Niczego nie zrobiła, nie miała już sił.
Poddawała się, choć doskonale wiedziała, iż nie mogła tego zrobić.
Dla niego musiała walczyć, musiała pokazać, że da radę, iż nie przegra tej bitwy, za którą ponosiła tak okropną i przerażającą cenę.
- Nie płacz,
Sarah. – powiedział chłopiec, łapiąc ją za rękę najmocniej jak tylko potrafił,
choć uścisk ten był niemalże nieodczuwalny, co jeszcze bardziej ją załamało - Trochę mnie boli, ale dam radę. Pamiętasz?
Jestem przecież dzielnym rycerzem. Sama mi to mówiłaś. A ty dobrą wróżką, która
sprawi, że kiedyś wyzdrowieję.Niczego nie zrobiła, nie miała już sił.
Poddawała się, choć doskonale wiedziała, iż nie mogła tego zrobić.
Dla niego musiała walczyć, musiała pokazać, że da radę, iż nie przegra tej bitwy, za którą ponosiła tak okropną i przerażającą cenę.
Podniosła głowę i z rozczuleniem popatrzyła na młodszego brata. Starał się ją
pocieszyć, choć doskonale wiedzieli, że musi zdarzyć się cud.
Na moment zapominali o śmierci, niemniej nikt już nie miał większych nadziei.
_____________
Na moment zapominali o śmierci, niemniej nikt już nie miał większych nadziei.
_____________
Jestem!
Odkryłam, że bardzo dobrze pisze mi się o Michaelu, choć byłam pewna, że to perspektywa Sarah będzie mi najbliższa,albo chociaż Thomasa, ale cóż, to już mnie w sumie nie dziwi.
Przepraszam za zwłokę (matko, już się językiem prawniczym posługuję), ale najpierw było zaliczenie różnych ćwiczeń, później sesja. Wszystko zdane bez problemu, więc pierwszy rok prawa już za mną. Nie mam pojęcia, kiedy to tak zleciało.
Błędów nie sprawdzam, nie mam mentalnie siły i nie zdziwię się, jeśli nie będzie komentarzy i tak dalej, przecież ostatnio tu się pojawiłam dawno temu.
Buziaki, słoneczka :*
Odkryłam, że bardzo dobrze pisze mi się o Michaelu, choć byłam pewna, że to perspektywa Sarah będzie mi najbliższa,albo chociaż Thomasa, ale cóż, to już mnie w sumie nie dziwi.
Przepraszam za zwłokę (matko, już się językiem prawniczym posługuję), ale najpierw było zaliczenie różnych ćwiczeń, później sesja. Wszystko zdane bez problemu, więc pierwszy rok prawa już za mną. Nie mam pojęcia, kiedy to tak zleciało.
Błędów nie sprawdzam, nie mam mentalnie siły i nie zdziwię się, jeśli nie będzie komentarzy i tak dalej, przecież ostatnio tu się pojawiłam dawno temu.
Buziaki, słoneczka :*
Nie wiem, czemu jestem tu dopiero dzisiaj, ale strasznie ujęła mnie ta historia. Lubię gdy ktoś w czymś niewielkim potrafi zamknąć olbrzymie pokłady uczuć i tajemnicy. A tu jest tego pełno. W dodatku do tego dochodzi twój styl. Opisujesz tu uczucia, myśli i lęki, jako coś równie ważnego jak wydarzenia. I po prostu chce się czytać. Jak za dawnych dobrych czasów z księciem Welliśkiem (kurczę, jak lubienie tak bardzo jego osoby, brzmi teraz niedorzecznie :p). Ale dobra, bo tu mamy Austriaków. I to tych sprzed tej całej zmiany, których darzę olbrzymią sympatią, więc to też mnie cieszy. Ale na pierwszym miejscu jest oczywiście fabuła. Z pewnością nie lekka, choć na ten moment dająca więcej pytań niż odpowiedzi. Prolog. Wydawałoby się czysto obyczajowy. Niewygodny trójkąt miłosny i dziewczyna, która po prostu nie potrafi wybrać, nawet gdyby z całego serca chciała. Może się boi, a może zwyczajnie w każdym widzi zalety i wady. Nie jest wyrachowana bo nie myśli o korzyściach. Tylko się pogubiła. Z tym, że to nie takie łatwe. Po pierwszym przeczytaniu go, wraz z pierwszym rozdziałem, byłam pewna, że tu chodzi o nich dwóch – w sensie Thomasa i Michaela. Ale potem pojawiły się pewne wątpliwości. Bo który całuje Sarah, a który cierpi z boku. ‘Nigdy nie był normalnym człowiekiem i nigdy nie będzie’. Te słowa bez żadnego wahania wskazują na Morgiego. To on ma za sobą najwyraźniej jakąś traumę, czy to zakończoną, czy ciągle trwającą, związaną z rodziną, ojcem i właśnie rudowłosą. Michi wydaje się raczej wyluzowany, uroczy, pewny siebie i lekko szalony. Tylko wchodzi tu jeszcze, że ‘to tamten był pierwszy, a on prosił tylko o przyjaźń’. A przecież on znał ją na długo zanim odbyła się ta rozmowa na czacie. Chyba, że wcale nie w sposób osobisty. Poskaczę troszkę po odcinkach, ale to ‘jeżeli masz coś wspólnego z moim ojcem’. Może wcale jej nie znał, widział tylko jakieś zdjęcie, lub był przypadkowym świadkiem rozmowy. W końcu nic nie wskazuje, aby była jakąś jego byłą, czy coś w tym stylu. W jego myślach widać tylko nienawiść, za zniszczenie rodziny. I jeszcze ten bolesny fragment o małym chłopcu, który nagle pojmuje, że własny ojciec go nie kocha, gdyż pojawił się ktoś inny. W domyśle kobieta? Czy raczej inne dziecko na jego miejsce, które taka hipotetyczna kobieta mogłaby przywieźć. Bo przecież skoro Hayboeck powiedział, że Sarah ma 19 lat, to nie mogła namieszać w życiu bliskich Thomasa, gdy ten był dzieckiem, bo była jeszcze mniejsza niż on. Więc albo to podobieństwo do jakiejś kobiety wynika z pokrewieństwa, albo to czysty przypadek, a jego ta zadra z przeszłości boli tak mocno, że nie myśli logicznie. Ale... To byłby niezły zbieg okoliczności. Podwójny. Bo Sarah też nie jest normalną nastolatką. W jej wieku większość myśli o studiach, ma znajomych, przyjaciół. Ona ucieka od rzeczywistości, a jej jedyną odskocznią jest pisanie o życiu z obcym facetem. Ma brata, śmiertelnie chorego małego chłopczyka, za którego czuje się cholernie odpowiedzialna. Może nie mają rodziców i jest jego jedyną opiekunką? Tak czy siak jest przy nim, nic nie mogąc zrobić, a to bardzo bolesne. A wygląda na to, że to jeszcze nie wszystko. Bo ten fragment o szarpaniu ubrań i braku godności, który zapisuje na kartkach, mogą owszem być metaforą, jednak zdecydowanie dotyczą czegoś innego, niż choroba chłopca. Wyglądałoby na to, że ktoś ją wykorzystuje/wykorzystał w mniej lub bardziej dosłowny sposób. I czuje się już tak zniszczona, że musi udawać, zwyczajnie nie posiadając już żadnego innego pomysłu. A może musi znosić kogoś, aby ona i jej brat mogli względnie normalnie żyć? I sama nie wiem, czy to ma związek z rodziną Thomasa czy nie. Jedno jest pewne, Sarah nie przypomina kobiety, która żyje w jego głowie. Jest inna, wrażliwa, czuła. Ja nie wiem, może on sobie myśli, że to jednak ona i że specjalnie podrywa anonimowo jego kolegę, aby kolejny raz zrobić mu bałagan w życiu? Ale my znamy też jej myśli i jej to, że jej rozmówca jest skoczkiem najwyraźniej z niczym się nie kojarzy. Więc przynajmniej to raczej można by wykluczyć.
OdpowiedzUsuńW tym wszystkim jest jeszcze Michi. Biedny, bo podjął w życiu wreszcie jakąś dojrzałą decyzję, zaczęło mu na kimś zależeć, choć nie wiem czy można tak powiedzieć gdy kontakt nie przeniósł się jeszcze z sieci do rzeczywistości... A tu wplątał się zupełnie nieświadomie w sieć jakiś nieszczęść i chorych powiązań.
UsuńCiekawe jak Sarah zareaguje na wiadomość Thomasa. Bo przecież nie ucieknie, tylko spotka się wreszcie ze skoczkami, na co wskazuje prolog. Co by tylko mogło potwierdzać, że nie ma nic wspólnego z tamtą kobietą. Poleciałaby w otoczenie kogoś z kim jest powiązana w taki sposób? Raczej chyba trzymałaby się od Morgiego z daleka.
No nic. Niecierpliwie czekam na więcej;) Buziaki.
Ze mną to tak już jest. Zapiszę sobie gdzieś adres, a potem wyleci mi to z głowy i pojawiam się sto lat za murzynami. Klasyka.
OdpowiedzUsuńNo więc dobrze. Przyznaję, że chyba najbardziej zastanowił mnie fragment, kiedy Thomas stwierdza, że tata już go nie kocha, bo znalazł sobie kogoś nowego, na kogo przelewa swoją miłość. Pytanie podstawowe: jakaś kobieta, jakieś inne dziecko, a może inne dziecko z tą właśnie kobietą? Albo dziecko tej kobiety? A może jeszcze ktoś inny. Tak sobie teraz pomyślałam, że tym innym dzieckiem mogła być właśnie Sarah. Ale sama nie wiem. To by tłumaczyło, czemu Thomas odnosi się do niej z taką niechęcią.
I jest jeszcze Michi. Który jak na razie szykuje nam się na tego zakochanego i poszkodowanego, który nie wie o co chodzi i będzie cierpiał. Ale jak będzie - zobaczymy.
Buziak! :**
Wybacz mi poślizg.
OdpowiedzUsuńI za marny komentarz też z góry przepraszam.
Ja wiem, że to początek, że ma być nutka niepewności i te sprawy, ale... Tyle pytań!
I jeszcze ta rozbrajająca końcówka...
A w tym wszystkim Michi, oby tylko pokręcona sytuacja nie odbiła się na nim za bardzo (naiwne, co?).
Generalnie coś pięknego.
I gratuluję zdanego roku! :)
Hmmm.
OdpowiedzUsuń(chyba zaczynam tak każdy komentarz tutaj, ale trzyma się mnie to "hmm" i kropka)
Chłopiec to brat Sary i jest ciężko chory, a ona obwinia się o jego stan. Morgi z kolei obwinia ją o sprawę z ojcem i mam wrażenie, że te sprawy są ze sobą powiązane. Sarah ma tylko 19 lat nie sądzę więc by mogła być jakoś związana z ojcem Thomasa, chyba że jest jego córką, ale kto wie? W każdym razie odnoszę wrażenie, że w wyniku spotkania Sary i ojca ucierpiał jej brat, co odbiło się na relacji Sary i Morgiego (nie wiem czy to co piszę, ma sens, ale mam nadzieję, że rozumiesz mój tok rozumowania).
A Hayboeck w tym opowiadaniu jest zupełnie nieświadomy. prolog zdaje się, dzieje się później. Mowa była o dwóch rodzajach miłości i mam wrażenie, że ta "namiętność" tyczy się jednak Morgensterna. Ale... kto wie?
Nie powiem, pokomplikowałaś to co nieco ;)
I, przeglądając inne Twoje blogi (które postaram się nadrobić, choć w większości są pokończone) zauważyłam, że często powraca u Ciebie motyw śmierci i straty, podobnie jak i tu da się go zauważyć.
Jestem ciekawa, jak to rozwiniesz. I mam wrażenie, że nie będzie tu wesoło :<
Nie każesz nam długo czekać, co?
Buziaki i wenki, E_A :*